Takiego rzecznika prasowego jak Robert Karelus, raczej trudno będzie dla Janusza Żmurkiewicza znaleźć. Środowisko dziennikarskie z uznaniem wypowiadało się zawsze o rozległej wiedzy rzecznika o Świnoujściu, ale też o niezwykłej umiejętności wytłumaczenia najdziwniejszych decyzji i zachowań prezydenta.
Robert Karelus miał profesjonalne podejście do spraw służbowych: odbierał telefony od mediów także po godzinach pracy, rozmawiał również z tymi dziennikarzami, którzy pisali o Januszu Żmurkiewiczu nieprzychylnie. Kiedy był rzecznikiem, nie zdarzały się sytuacje, że media, których prezydent nie lubi, nie otrzymywały jakichś informacji albo nie były zapraszane na jakieś spotkania.
Po dłuższym zwolnieniu lekarskim Robert Karelus wrócił już do pracy w Urzędzie Miasta, ale na stanowisko w dziale kryzysowym.
- Aktualnie zadania rzecznika w zastępstwie wykonuje pracownik Biura Informacji i Konsultacji Społecznych - poinformowała nas Hanna Lachowska, mając na myśli… samą siebie.
Tymczasem na mieście krąży już informacja, że w magistracie pilnie poszukiwany jest rzecznik. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że stanowiskiem tym próbowano zainteresować dziennikarza portalu, który cieszy się sympatią prezydenta. Ten jednak odmówił. Rzecznikiem Janusza Żmurkiewicza nie chcą też być – podobno – byli dziennikarze zatrudnieni w Urzędzie Miasta.
Wynagrodzenie? Podobno około 3000 zł na rękę.