Trasę nowej ulicy wyznaczono tak jakby ktoś przyłożył linijkę i wszystko stało się jasne. Nowojachtowa ma wejść w las tuż przed Fortem Anioła, wyjść pośrodku Uzdrowiskowej. Według pierwszej oficjalnej informacji Urzędu Miasta, jej ofiarą padnie ponad 200 drzew. „Około” czyli praktycznie-może być ich znacznie więcej. Masę świnoujścian wzburzyły beznamiętne, masowe wycinki pod budowę promenady zdrowia. W tym przypadku pod topór mają iść dojrzałe drzewa, o których, ze względu na ich położenie możemy śmiało powiedzieć że są prawdziwym zielonym płucem miasta. To płuco, na co dzień przechwytuje poprzemysłowe pyły, które wiatr znosi z nabrzeży Portu. To dzięki tym „zielonym filtrom”, poprzemysłowe chmury nie dotrą do szczególnie wrażliwej i szczególnie ważnej dla miasta-dzielnicy uzdrowiskowej. Co będzie gdy sanatoria pozbawimy tego filtra?!? Kilka dni przy niesprzyjających wiatrach może ściągnąć na miasto poważny kłopot w postaci inspektorów ochrony środowiska...
Z tego wszystkiego magistrat niewiele sobie robi. Robi natomiast dużo by zbagatelizować zagrożenia. Temu między innymi służyć ma najpewniej przedstawianie, nieodpowiadających rzeczywistości, planów dla tego obszaru. Bo służby prezydenta wciąż utrzymują, że wycięcie drzew pod ulicę nie zaszkodzi ekosystemowi gdyż wokół jest wystarczająco zieleni.
Nasze miasto chlubiło się przez lata wspaniałą miejska przyrodą, niezakłóconym przez człowieka środowiskiem, także miejskimi ostojami dzikiej zwierzyny. Nawet w folderach i materiałach promocyjnych odnaleźć można było zwierzęta w miejskiej przestrzeni jako symbol symbiozy wyspiarzy z przyrodą. Jeśli jednak chcemy ten wizerunek zachować to pamiętajmy, że jedną z ostoi dzikiej zwierzyny w Świnoujściu jest ten, kolejny już teren, na który władze chciałyby wysłać katów z toporami i piłami spalinowymi. A może lepiej zadbać o to by, wyruszając za kilka lat na spacer z dzieckiem czy wnuczkiem, dzieci miały szansę zobaczenia sarenki, radość z oglądania zwinnej wiewiórki… (!)
Drzewa mają już smutne miny. Dosłownie. Zmartwione minki pojawiły się na pniach. Wierzymy jednak, że wyrok nie zapadł, że nadszedł czas na poważną refleksję nad drwalskimi zapędami ogarniętych manią inwestycji ludzi. Mało tego, jesteśmy przekonani, że zastopowanie wycinki wcale nie musi oznaczać końca, słusznego skądinąd planu połączenia południowo-wschodniego z północnym szlakiem nadbrzeżnym miasta. Nie musi biec ono przecież przez sam środek zadrzewionego terenu lecz spięcie ulicy Jachtowej z Uzdrowiskowej można zorganizować na północno-zachodnim cyplu wyspy, z pominięciem cennego przyrodniczo obszaru.
Wierzymy, że ludzka wrażliwość i wyobraźnia zwycięży nieposkromione ambicje betonowego lobby!