iswinoujscie.pl • Sobota [17.08.2019, 13:57:13] • Świnoujście
W hali Basenu Północnego jak w ulu. Świetny benefis „Poręby”
fot. iswinoujscie.pl
Melodie i piosenki nucili wszyscy. Pod tym względem można by uznać benefis legendy świnoujskiej i polskiej sceny szantowej za udany. Najważniejszą częścią każdego benefisu są jednak rozmowy z jego bohaterem. I tu także organizatorzy stanęli na wysokości zadania. W wygodnej kanapie zasiadł Jerzy Porębski i Katarzyna Wolnik – Sayna, która przepytywała Jurka. Chcielibyśmy jednak wiedzieć o czym rozmawiają. Nie udało się. Nagłośnienie nie pomogło. Fatalna akustyka sprawiła, że do publiczności docierała plątanina dźwięków. Goście, w znakomitej większości -zaproszeni na wydarzenie, nie byli w stanie zrozumieć głosu.
W najlepszej sytuacji były VIP-y, których miejsca były najbliżej sceny i jubilata. Do nich głos dobiegał albo bezpośrednio, bez nagłośnienia albo z odsłuchów umieszczonych przed sceną. Cała reszta słuchaczy obdarowana została niezrozumiałą plątanina dźwięków. Fatalna akustyka miejsca sprawia, że ustawienie nagłośnienia jest tu trudne ale nie-niemożliwe. Udowodniły to już liczne imprezy i koncerty organizowane tu w przeszłości. Przykładem może być wielkie spotkanie poświęcone historii PPDiUR „Odra". Wtedy goście wszystko słyszeli i rozumieli.
fot. iswinoujscie.pl
Trzeba przyznać, że benefis został starannie przygotowany. Część oficjalną prowadził Daniel Źródlewski, który sprawdza się nie tylko jako rzecznik prasowy, ale również-konferansjer. Gdy oddał głos bohaterowi wieczoru,"Poręba", z właściwym sobie wdziękiem opowiadał o swojej historii. Mówił o związkach z miastem i pracą, o rejsach na trawlerach „Odry" i wieloletniej pracy badawczej w Morskim Instytucie Rybackim w Świnoujściu.
fot. iswinoujscie.pl
Już od wczesnej młodości, Jurek nie rozstawał się z gitarą. Nie tylko sam pisał i śpiewał. Po latach postanowił podzielić się morskim śpiewaniem z mieszkańcami. „Wiatrak"-festiwal piosenki morskiej to także jego dziecko. Nikt w kraju tak nie zasłużył się dla propagowania morskiego śpiewania tak w kraju jak i zagranicą.
fot. iswinoujscie.pl
Do zabytkowej hali na terenie mariny północnej przybyło mnóstwo gości. Początkowo impreza planowana była jako zamknięta. Trzeba było przyjść z zaproszeniem. W momencie jednak gdy pod halą zjawił się tłum mieszkańców i gości, decyzję zmieniono i wpuszczono wszystkich chętnych. Dla wszystkich otwarty był także barek. Dzięki temu wszyscy mogli wznieść specjalny toast za zdrowie Poręby i jego dziecka-"Wiatraka". Były też niespodzianki przygotowane dla beneficjenta; pamiątkowe grawertony, statuetki i dyplomy przygotowali prezydent miasta oraz dyrektor Miejskiego Domu Kultury, a także sponsor-hotel Trzy Wyspy. Jurek otrzymał czek na 5 tysięcy zł.
fot. iswinoujscie.pl
Obecność przedstawicieli hotelu nie była przypadkowa. To właśnie tam działa „Keja bar"-miejsce, któremu ducha nadaje „Poręba", śpiewając nie tylko dla hotelowych gości ale także wszystkich chętnych.
fot. iswinoujscie.pl
Wśród zaproszonych na benefis nie zabrakło tych, którzy dzięki „Wiatrakowi" i Jurkowi osobiście zawdzięczają sukcesy na szantowej scenie. W tym miejscu warto przypomnieć, że „Wiatrak odbywa się w tym roku po raz 35. W koncercie dla Jurka, w hali basenu północnego zaśpiewali Klang, Majtki Bosmana, Stare Dzwony, Flash Creep, Mirek Kowalewski, My z Portu. Szantmeni zadedykowali Jurkowi własne piosenki ale-nie zabrakło oczywiście najbardziej znanych kompozycji mistrza. Najsłynniejszy jego utwór „Gdzie ta keja"-śpiewała cała sala.
źródło: www.iswinoujscie.pl
Nie wspomnieli o zaduchu i nie przyjaznych zapachów !Nie było czym oddychać!
Takie" morskie" miasto a nie ma lokalu, w którym można by taką imprezę zorganizować z przyzwoitymi warunkami i przede wszystkim z szacunkiem należytym Jurkowi i pozostałym wykonawcom.
Powiedzcie prawdę temu facetowi że jest beznadziejnym artystą nie wiem dlaczego tyle lat swymi pseudo występami tylko psuje wizerunek miasta. Człowieka na siłę zapraszają i chyba płacą a jego poziom to żenada on wręcz odstrasza ludzi morza i żeglarzy nawet turyści już go omijają szerokim łukiem.
WYWALCIE KOŃCU GO NA ZBITY PYSK -TO FACET BEZTALENCIE MUZYCZNE. CO ZA OSZOŁOMY CO ROKU GO WCISKAJĄ NIEKTÓRZY ARTYŚCI ODMAWIAJĄ WYSTĘPÓW JAK DOWIADUJĄ SIĘ ZE ON MA WYSTĄPIĆ. STRASZY TURYSTÓW.
Po pierwsze - w mieście nie ma sali koncertowej - czemu ?? Po drugie - gdyby goście z połowy sali nie jedli i nie gadali to słyszeliby wszystko dobrze.
Brawa dla organizatorów, było super. Duży minus dla Żmurkiewicza który nie spełnia wyborczych obietnic. Podobno miał być remont tej hali i sali teatralnej i obiecywany dom zdrojowy. Teraz widać w którym miejscu ciała ma mieszkańców.
Szkoda że Świnoujście nie ma młodych szantymenów, ani zespołów szantowych. Jesteśmy podobno miastem morskim. I jeszcze jedno podobno mamy w Swinoujsciu szkołę muzyczną i co z tego?
Ten Pan w bezpośrednich kontaktach nie zrobił na mnie wrażenia. Był jakiś chłodny, skoncentrowany na sobie, nijaki. Co prawda to były lata 80-te - może się zmienił. Ale mimo tego lubię jego utwory i lubię słuchać, gdy gra i śpiewa.
Muzyczni idioci biorą się za projektowanie lokali gastronomicznych i myślą, że wystarczy powiesić dziwaczne lampy albo powiesić jakieś rury wentylacyjne pod sufitem. Na akustyce nikt w tym miescie się nie zna - poza mną oczywiście :) Jak spierd...li amfiteatr za publiczne setki tysięcy złotych - to pamiętamy !! Akurat wczoraj rozmawiałem z menadżerem jednej restauracji (dużo powiedziane) coś w stylu między-udami czy jakoś tak. Mówię gościowi, że mają fatalną akustykę - jak na dworcu kolejowym a on mi: nie interesuje nas poprawa na lepiej. Podobnie usłyszałem w dwóch innych lokalach w centrum. Banda ignorantów - nawet nie zapyta taki o wycenę czy o prezentację skuteczności takiej adaptacji akustycznej. Tak samo jest na dyskotekach i w klubach - łomot i jeszcze raz łomot zamiast muzyki.
Sala tragedia, miasto wydaje miliony na jakieś kolejne promenady!
Złe nagłośnienie to plaga imprez masowych ciągnąca się od dziesiatków lat - mimo postępu technicznego na wszelkich innych polach. Pamiętam koncerty lat 80. w amfiteatrze -człowiek wychodził ze zredukowanym słuchem, który po jakimś czasie dopiero powracał do dawnego stanu. W roku 2007 słuchałem nad Basenem Pn.koncertu Perfectu (Lato z Radiem) - głosniki haniebne, jak kagańce na muzykach. A 10.08.19 r. - w muszli koncertowej koncert Jarka Wista, wokalisty retro-pop ("nasz Sinatra")- głośniki dziwnie ustawione, że jeśli się nawet usiadzie blisko środka, to słyszy się głośniki z jednej strony, no i zbyt skromne, jak na artystę tej klasy. Tego samego dnia wieczorem w amfiteatrze - Tribute to Wodecki - wspaniała orkiestra okastrowana głośnikami - niby ze względu na pewnąliczbę elektrycznych instrumentów, ale dlaczego tak to redukowało spodziewany, orkiestrowy efekt? I urodę głosów wokalistów? A taki Gilmour przyjechał w 2006 r. do Stoczni Gdańskiej i miał głośniki perfect -nieogluszające, wiernie oddające dźwięk.
Facet zadufany w sobie.
Kto odchorował ten występ, niech się podleczy na tej idiotycznej Promenadzie Zdrowia
Taka impreza powinnna się odbyć w sali teatralnej mdk. Ta stoczniowa hala w takim stanie to porażka. Reklama niemożności prezydenta rządzącego 17 lat non stop. Akustyk do d...y, organizatorzy też. Jak można było wpuścić do hali tak wielką ilość osób. To była impreza masowa na dziko, a szkoda.
Znowu jad. Dlaczego? Zazwyczaj maluczcy nie dorastający komuś do pięt próbują sobie poprawić samopoczucie. Pan" Poręba" jest dzisiaj jedną z bardziej (o ile nie najbardziej) rozpoznawalną postacią (by nie rzec nowomodnie ikoną) Świnoujścia. Zrobił w Polsce bardzo wiele dla piosenki nazywanej żeglarską. Nie jest to szanta w klasycznym rozumieniu, lecz jest nierozerwalnie związana z morzem i żaglami. Szacunek dla Niego. A dla niektórych Świnoujszczan mała informacja - pewnie tego nie wiedzą. Pan Jerzy jest od początku związanych z jednym z największych na świecie, a na pewno największym w Polsce festiwalem (chociaż nie jestem przekonany co do tego słowa) piosenki Żeglarskiej i nie jest to Świnoujski Wiatrak. A tam jest bardzo ceniony. A co do Świnoujskich akustyków to mam w pamięci występ pewnego znanego (nie tylko w Polsce) tenora, który" zafascynowany" ich działaniami przerwał występ i poprosił o poprawę nagłośnienia. Zainteresowani wiedzą o kogo chodzi i o jaki występ. Ja słyszałem to osobiście jako widz.
Fatalnie. Benefis Jerzego Poręby można było zorganizować w dobrych i kameralnych warunkach, nie koniecznie przy okazji Wiatraka. Na to zasługuje. Teraz to trzeba życzyć Artyście szybkiego powrotu do zdrowia.
Od zawsze podziwiam błyskotliwy umysł tego człowieka. Wspaniały człowiek. Zdrowia panie Jurku!
IP: 78.10.224.*** Organizator imprezy? PORĘBSKI TO TOTALNE NIEPOROZUMIENIE ON WRĘCZ SWOIM WYSTĘPEM OD LAT PRZEGANIA TURYSTÓW ŚWIAT ZEGLARSKI ODŻEGNUJE SIĘ OD NIEGO RĘKOMA I NOGAMI. Parę pozytywnych opinii tylko od osób co to organizowały i wzięły za to kasę jak co roku. ZAPOMNIELI JAK GO NA PROMIE CHCIELI WYWALIĆ ZA BURTĘ? -LUDZIE MAJĄ GO OD LAT JUŻ DOŚĆ.
Jureczku! Wszystkiego najlepszego z okazji wspaniałego benefisu, dużo zdrówka przede wszystkim. Twój uśmiech rozjaśnia nasze serca, a cudowne ballady koją nam dusze, wciąż tęskniące za czymś, za kimś. Jak to dobrze, że jesteś!
21:21:27 - 👍👌
Sądzę, że te niepochlebne teksty piszą ci co chlali piwsko i darli się tak, że i dobra akustyka by nie pomogła.Jak można iść na taką imrezę i tak hałasować.Kompletny brak kultury.Wstyd mi za was.
SZKODA, ŻE PIOSENKA SZANTOWA I PAN JERZY PORĘBSKI NIE SĄ ZNANI W ŚWINOUJŚCIU.Festiwal piosenki szantowej powinien odbywać się w Świnoujściu nad morzem a nie tak jak jest w Krakowie.
Ad [19.08.2019, 13:05:59] • [IP: 80.245.191.***], ale przecież Pan Jerzy Porębski ma swój udział w powstaniu Krakowskich" Szant". To właśnie w ciemnych latach osiemdziesiątych w tym mieści powstały" Szanty" z tęsknoty za żaglami. I dlatego są zimą, a nie latem. I dlatego w Krakowie - tam gdzie nie ma warunków do żeglowania (zimą na pewno nie ma), ale jednak są żeglarze.