Przedsiębiorcy mówią o „Armagedonie” na rynku stali
Przedsiębiorcy zrzeszeni w Północnej Izbie Gospodarczej są zaniepokojeni drastycznymi wzrostami cen stali. Jak mówi Bogdan Białas z firmy BML z Wałcza obecna sytuacja „wymknęła się wynkowi spod kontroli”, a efekty tego to znaczący wzrost kosztów produkcji z użyciem elementów stalowych i metalowych. Najbardziej cierpi branża konstrukcyjna. Znacząco rosną ceny rusztowań., konstrukcji metalowych czy hal magazynowych. Dla firm z tego sektora takie wzrosty kosztów w czasach pandemii znacząco niwelują zysk, co powoduje, że zlecenia przed pandemią oceniane jako intratne, teraz generują straty.
- Ceny skoczyły o 50-100%. Do tego bardzo poważnym problemem są braki w asortymentach. Konsekwencją są wysokie wzrosty kosztów dla przedsiębiorców – mówi Bogdan Białas. - Huty wygasiły piece pod koniec roku 2020 i zamiast je ponownie uruchomić i zwiększać produkcję, podnoszą ceny swoich wyrobów. Jest dosłowny "Armagedon". Jak w takiej sytuacji planować produkcję, ustalać ceny wyrobów finalnych by nie ponieść straty? – dodaje. Ekspert Północnej Izby Gospodarczej zaznacza, że problem nie dotyczy tylko Polski, ale i całej Europy. Poszczególne rynki radzą sobie jednak indywidualnie i w ocenie naszego rozmówcy np. w Niemczech produkcja przemysłowa sprawniej radzi sobie z niedoborami. – Planowanie inwestycji jest trudniejsze, podobnie jak wycena. Jeżeli ktoś stawia nową halę to jeszcze niedawno mógł szacować koszty na ok. milion złotych. W ciągu kilku miesięcy ta cena wzrosła do 1,5 miliona albo nawet jeszcze więcej. To różnice nad którymi nie da się przejść gładko do porządku dziennego – wyjaśnia Bogdan Białas.
Północna Izba Gospodarcza przygotowała w tej sprawie pismo do Rzecznika MŚP Adama Abramowicza. Będziemy monitorować sytuację na bieżąco.
Przemysł i logistyka mają sporo problemów. Coraz więcej zgłoszeń o zerwanych łańcuchach towarowych
Wiosną 2020 największa obawa branży TSL dotyczyła zerwanych łańcuchów komunikacyjnych czy przykładowo „rozproszonej globalizacji” czyli przenoszenia się centrów logistycznych z kontynentu na kontynent, tak by dynamiczniej odpowiadać na potrzeby przedsiębiorców i klientów w razie kolejnych lockdownów.
– Jesteśmy zwinną i dynamiczną gospodarką. Przetrwa ten, kto dostosowuje się do realiów rynkowych. Łańcuchy się rwały, dostawy były nieregularne, ale przedsiębiorcy mający dostęp do gotówki zakupili tyle towarów „na zapas”, że wzrost cen frachtowych czy lockdowny nie były dla nich bolesne. Czasem to powoduje stratę, a czasem gigantyczne zyski. Pogorszyły się marże, jest widoczny wzrost cen, czasem trudniej o dostawy o czasie. Branża TSL jest gotowa do dalszego działania i rozwoju – dodaje Prezes Grupy CSL Laura Hołowacz.
Michał Kaczmarek
Rzecznik Prasowy Północnej Izby Gospodarczej w Szczecinie
No ale przepraszam do kogo pretensje? Na całym świecie ceny stali tak wzrosły więc czemu u nas miałoby być inaczej? Jak nasi" przedsiębiorcy" w sezonie mają 300% marży to nie mają do siebie pretensji?
Pis tylko czeka na takie rzeczy, podatek ten sam, nic nie zrobili a wplyw do skarbu panstwa +50%, pretensje kierowac do producentow stali, oni maja rece czyste.
A jak to się przełoży na tunel? Stali tam może nie będzie tak dużo...