"W dniu wczorajszym miał miejsce nieprzyjemny wypadek. Na ulicy Grunwaldzkiej, bodajże to jest numer 98, niedaleko skrzyżowania naprzeciwko Rossmanna. Znajduje się tu studzienka, w którą wczoraj wracając z rozmowy kwalifikacyjnej po prostu nadepnąłem i omal się nie wywróciłem. Ta studzienka jest rozwalona od dłuższego czasu, bo mieszkam w okolicy. A wracając po prostu nie zawsze ktoś pamięta, żeby omijać takie przeszkody. Czy ktoś coś w końcu z tym zrobi?"- pyta oburzony Czytelnik.
gorzały nie trzeba pić...
Za studzienki odpowiadają FIRMY - WŁAŚCICIELE a nie miasto...
Chodnik wzdluz ulicy Granicznej, to tor przeszkod.Plytki wypietrzone przez korzenie drzew, nie da rady przejsc bezpiecznie.Gratuluje odpowiedzialnym za taki stan, troska az bije po nogach!
Ktoś w najlepszym wypadku skreci kostkę
A co ma studzienka do stanu chodnika. Za stan chodnika odpowiada miasto lub wspólnota mieszkaniowa a za studzienkę jakaś spółka.
A rozwalił ją kierowca z asproda co przywozi chleb rano
chyba rozmowa nie poszła o pracę
A, co ten czytelnik szedł naj⟚⟚⟚ny?
Od dawna ta sprawa wadliwych studzienek jest jakby poza polem widzenia prawa, służb. Ja już obserwowałem zarwane studzienki z wielkimi dziurami, jak przez kilka dni nikt nic nie robił. Co będzie jak ktoś się zabije? Napisałem tu o dziurach w ich pokrywach, a przecież kto zainteresował sie przez całe lata wystającymi studzienkami na jezdniach czy nawet na chodnikach? Mam taką w pamieci na jednej z pobocznych ulic, na Granicznej, jak wiele razy musiałem ją omijać, by nie doszło do awarii pojazdu - nikt w magistracie tego nie widział. W pewnym momencie zacząłem interweniować i doprowadziłem do likwidacji pewnych zagrożeń drogowych, ale zastanawiam sie, czy urzędnicy z Wydziału Inżynierii w ogóle wyruszają w teren?!
nie trzeba chlać.
sie pod nogi patrzy jak się idzie